1.08.2013

[011] my dream came true

Dobry wieczór!

Przedwczoraj był niesamowity dzień. Tyle się działo. Meczyk zaliczony. Marzenie spełnione. Jazda autokarem była męcząca, ale było warto. Jechałam z wieloma niesamowitymi osobami. Nawet jak się z nimi nie poznałam, to mimo wszystko ich lubiłam. Ich zachowanie było niewiarygodne :D
Autokar wpierw się spóźnił prawie dwie godziny. Potem już było z górki. Postoje najlepsze :D
Gdy dojechaliśmy na miejsce, były 4 godziny wolne :o Pochodziłam gdzieś z tatą. Ulicami przechodziły tysiące kibiców w barwach blaugrana.  NIESAMOWITE. Tłumy fanów czekających godziny, aby obejrzeć niepowtarzalne 90 minut. W tym ja. Gdy wszystko było pozałatwiane, było już tylko lepiej. Stadion wydawał się być większy niż myślałam. Ludzie jak mrówki. Miałam ochotę się popłakać. Nie dziwcie się: zaraz miało spełnić się moje marzenie. Cały mecz (prawie) staliśmy, dopingowaliśmy. Ogólnie coś wspaniałego. Nie zapomnę tego do końca życia! Zdjęcia wychodziły beznadziejnie :C Dodam coś jutro. Bynajmniej zdjęcie stadionu, oby on wyszedł przyzwoicie. Całą drogę powrotną przespałam :> Gdy zostało ok. 60 km drzemałam :D Gdy dojechaliśmy wstąpiłam do Maka na McFlurry czy coś.

SPEŁNIAM MARZENIA!

Do następnej notki, Powerless.

3 komentarze:

  1. Ciekawie spędziłaś ten dzień. :)

    PS Obserwuję i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że wyjazd był udany ^^
    Zazdroszczę ci :D
    Tak, to niepowtarzalne uczucie kiedy spełniają się twoje marzenia :]
    Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis !

    OdpowiedzUsuń
  3. ciesze sie ze spelniasz marzenia. I widac ze mecz ci sie podobal. Znam to uczucie gdy jakies marzenie mi sie spelni...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie tak samo ważny, z góry za nie dziękuję. Postaram się odpisywać jak najszybciej :)