9.07.2013

002 just let me go


Hej Wam.

Ten dzień jest nudniejszy niż myślałam. Wszystko potoczyło się nie po mojej myśli.
Brzuch mnie boli, po prostu nie dałam rady spotkać się z przyjaciółką. Mieszka daleko, dzisiaj miałyśmy iść na sesję. Przyjedzie do mnie na urodziny, to się nadrobi.
Nie dawno miałam urodziny, a już za 13 dni będą kolejne, no porażka. To trochę dobijające, bo w tamtym roku było... jakby to ująć... BEZNADZIEJNIE? Nie wdaję się w szczegóły.
Mam nadzieję, że w tym roku mimo wszystko wszystkich będzie po prostu fajnie. To mi wystarcza, zadowala. 20 lipca do Gdańska, taki szmat czasu jechać, ale warto. Jeśli się komuś kibicuje, to robi się wszystko, aby zobaczyć go/ich na żywo. Ja to właśnie uczynię. Moja kochana Barcelona będzie grała z Lechią. Czekam wciąż na te bilety, które nie chcą przyjść do mnie z na koszulkami, które miały być dzisiaj, no ale kurczę jestem nie cierpliwa...
Jakby na to nie patrzeć niebawem spełnię jedno z największych moich marzeń. I to w Polsce!
Ok, bo może nie wszyscy są kibicami, nie będzie cała notka o moich miłościach (czytaj: piłkarze), haha. ;)
Otrzymałam dzisiaj propozycję pójścia jutro do kumpeli. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że odnowiłam z nią kontakt. Miałyśmy już tyle dziwnych akcji, prawie że wszędzie. Co chwilę nas coś spotyka dziwnego. Mieszkamy blisko siebie, więc nawet nie próbujcie sobie wyobrazić o której od siebie idziemy.
Wczorajszy dzień był wspaniały, poza jednym szczegółem: moja kumpela mnie wystawiła (inna). Byłam przygotowana na wyjście z nią do galerii, byłyśmy umówione na 14 ileś i o 14 ileś napisała, że nie da rady. Ale znalazłam sobie "plany zastępcze", czyli umówiłam się na spacer z kolegą. Potem sąsiadka z kolegą nękali mnie, żebyśmy poszli na spacer. A że byłam zmęczona, to chciałam, żeby to oni do mnie wpadli. Energetyk ADHD najwyraźniej zaczął działać, bo byłam mega pobudzona i gadałam jak najęta. Oglądanie zdjęć, facebook, bla bla bla a potem gra w badmintona, której jak dobrze pójdzie, nigdy nie zapomnę. Jesteśmy młodzi, więc szalejmy póki możemy :) Potem muzyka na żywo, czyli disco-polo i te sprawy. Jeden niefortunny błąd, a tyle śmiechu, no ej!

Planuję od następnej notki robić stylizacje, zachęcam do odwiedzania mojego bloga (jak ktoś to w ogóle czyta).

NARECZKA, Powerless

4 komentarze:

  1. Ile jedziesz do tego gdańska.?:d mam nadzieję, ze dłużej niż ja, bo ja 5h. Już wymiękam. -.-

    ej ale ja aż tak bardzo kibicem nie jestem, ale na jakiś meczyk bym się wybrała.:D ostatnio byłam w marcu... -.-
    nie lubię jak ktoś mnie wystawia. jeszcze jak napisze kilka godzin wcześniej to ok, ale nie gdy ja jestem gotowa do wyjscia a ten ktoś pisze, że nie da rady. no szały dostaję...

    pozdrawiam
    xoxo
    miss-redhead.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że niechętnie bym wróciła. Większość osób, które ceniłam odeszło. Już nie piszesz dla tych kilkunastu osób, ale dla powiedzmy pięciu-sześciu (jeżeli w ogóle kogoś). Poza tym nic się ciekawego nie dzieję i nie czuję potrzeby dzielenia się swoim życiem tak, jak kiedyś.
    Cieszę się, że u Ciebie wszystko gra i że spełniasz marzenia. Peace

    OdpowiedzUsuń
  3. no to czzekam na stylizacje pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post ^^
    Świetny blog + obserwuję ♥

    www.lubieoliwki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie tak samo ważny, z góry za nie dziękuję. Postaram się odpisywać jak najszybciej :)